niedziela, 16 lutego 2014

Chapter 4 { My Guardian }

- Kim nie płacz- poprosiła Ali, przytulając zapłakaną blondynkę do siebie. Widziała, że ta bardzo cierpi jednak nie miała pojęcia dlaczego, a przyjaciółka nie chciała jej powiedzieć. Crawford natomiast czuła jak jej serce się rozpada. Nie mogła zrozumieć jak on mógł jej coś takiego powiedzieć... Potraktować jak bezużyteczny przedmiot, który leży sobie w kącie. Było jej głupio, że płacze, ale czy tak trudno zrozumieć, że ona się w nim zakochała. Pokochała od pierwszego wejrzenia, a on jej nienawidzi..." Więc po co ratował ci życie?!- warknęła jej podświadomość.
- To tak boli- wychlipała, podnosząc zaszklony wzrok na niebiesko włosom- Faceci są do kitu - dodała ścierając łzy z policzków. Po raz kolejny uświadomiła sobie tak ważny fakt. Nie mogła zrozumieć, dlaczego wszystkim się układa, są szczęśliwi z drugą osobą, a ona zawsze cierpi. Każdy chłopak, który kiedykolwiek skradł jej serce, musiał je złamać, wykorzystując ją do swoich celów. A najgorsze było to, że ona była ślepa. Wierzyła, że on się zmieni.. Pokocha ją.
- Wiem mała, wiem- westchnęła. Było jej przykro, że ta cierpi. Mimo, że znały się kilka godzin, czuła między nimi mocą więź. Kim była dla niej jak najlepsza przyjaciółka, a za razem jak młodsza siostra, której ciemnooka nigdy nie miała- Chodzi o Jack'a, prawda?- spytała, poprawiając kosmyk włosów, który spadł jej na oczy
- Tak... Ja myślałam, że wiesz jak mnie uratował, to jednak coś do mnie czuje...Że zależy mu na mnie, a on....On mnie nienawidzi - pisnęła, a łzy ponownie zaczęły cisnąć się jej do oczu.
- Kimi, nie płacz. Faceci już tacy są. Bezduszne kreatury, które trzeba trzymać krótko- powiedziała, odgarniając blond włosy z twarzy brązowookiej- Pewnego dnia znajdziesz takiego, który okaże się inny... Który będzie centrum twojego wszechświata- dodała, uśmiechając się ciepło
- Tutaj?.. Może jak wymienią ich na młodszy model- prychnęła.
-Wiesz, zawsze możesz po prostu się bawić. Miłość sama przyjdzie!!- krzyknęła radośnie, śmiejąc się z własnej wypowiedzi.
- Masz racje Ali! Od teraz liczy się tylko zabawa!- pisnęła, gwałtownie porywając się na nogi. Na jej twarzy zagościł wielki uśmiech, który pierwszy raz od dłuższego czasu był szczery- Chyba nawet wiem, co zrobię na początek - mruknęła, a jej oczy aż zabłysły. Ten plan nie był może subtelny, ani może miły, ale skuteczny. W końcu nie ma nic lepszego niż zemsta.. Oj tak! Słodka zemsta!!

***

- Wieczorem odbędzie się trening, dlatego wszyscy macie się stawić o 17.30 w sali treningowej. Podzielimy was na drużyny i wyjaśnimy wszystko- krzyknął rudowłosy mężczyzna, kiedy reszta nastolatków starała się skupić na zjedzeniu obiadu
- Wieczorem odbędzie się trening, dlatego wszyscy macie się stawić o 17.30 w sali treningowej. Podzielimy was na drużyny i wyjaśnimy wszystko- przedrzeźniała, mężczyznę Kim starając się jednocześnie odwrócić uwagę innych od jej talerza. Prawda jest taka, że ta nigdy nie jadła dużo, a od czasu kiedy zabrakło w Seaford Nate'a, jej dzienny posiłek znacznie zmalał. Blondynka nie miała problemów, nie była chora lub nie prowadziła diety... Ona po prostu nie umiała zjeść więcej! Niestety inni tego tak nie odbierali i na siłę wciskali w nią masę jedzenie, do tego stopnia, że Crawford wymiotowała.
- Ma pani jakieś uwagi, panno Crawford- odezwał się rudowłosy, który na jej nieszczęście usłyszał jej słowa.
- Nie proszę pana, nie mam. Uważam, że wszyscy tutaj powinniśmy dziękować za to, że możemy się rozwijać pod okiem tak doskonałych i doświadczonych zabójców jak państwo-  powiedziała, przywołując sztuczny uśmiech. Wszyscy momentalnie przestali jeść, zatrzymując widelce w pół drogi do buzi. Nie mogli uwierzyć, że ta mała buntowniczka, właśnie stała się potulna jak baranek.
- Naprawdę?- spytał oniemiały mężczyzna, nie mogąc powstrzymać rosnącej w nim radości.
-Nie.. Tak szczerze, to brzydzę się państwem, no ale tego raczej nie chcielibyście słuchać więc, wie pan- prychnęła, biorąc małego łyka wody.
- Wiem co robisz i nie uda ci się to- mruknął blondyn, mierząc siostrę wzrokiem- Jedz! - krzyknął, wskazując ręką pełny talerz
- Ale ja już nie mogę... Te porcje są jak dla dinozaurów!!- pisnęła, grzebiąc widelcem w jedzeniu- I tak zjadłam dużo. Błagam daj mi spokój!- poprosiła, robiąc maślana oczy.
- No dobrze, ale jutro zjesz całe śniadanie- westchnął, ponieważ nie umiał jej odmówić. Brązowooka uśmiechnęła się promiennie i wręcz momentalnie zerwała się z miejsca i pobiegła do pokoju. Wzięła szybki prysznic po czym wsunęła czarne, skórzane spodnie i założyła obcisłą bluzkę tego samego koloru. Na górę narzuciła ciemnozieloną koszulę z długim rękawem, a na nogi włożyła czarne martensy. Za dodatki posłużył złoty naszyjnik i zegarek, tego samego koloru. Zrobiła lekki makijaż i związała włosy w kłosa. Na sam koniec spryskała się ulubionym perfumem i zarzuciła na plecy czarny plecak, wcześniej wkładając do niego batonik, wodę, latarkę i kilka bandaży.
- Kim jesteś gotowa?- spytała Ali, wchodząc do pokoju  bez pukania.
- Tak, tak- pośpiesznie rzuciła Crawford, uśmiechając się w jej stronę i ostatni raz sprawdzając czy wszystko ma, opuściła pomieszczenie- Boisz się?- spytał w pewnym momencie, zasznurowując usta w cień kom linie.
- Trochę- przyznała niebiesko włosa- Ale mam nadzieje, że to minie... Wiesz chciałabym, żeby podczas tego całego treningu zmieniło się coś pomiędzy mną, a Nate'em- wymamrotała, spuszczając głowę. Mimo, że ufała Kim jak nikomu innemu było jej głupio rozmawiać z nią o jej bracie... I to jeszcze o takich rzeczach.
- Ty mówiłaś serio, że ci się podoba mój brat?!- krzyknęła szepcząc blondynka, nie mogąc uwierzyć, że coś takiego ma miejsce. Przecież Nate... To Nate. Chłopak, który zachowuje się jak pięciolatek, a jego ulubiony program telewizyjny to gwiazdy pod wodą!
- Tak. Mi też jest strasznie głupio mówić tobie o tym, no ale zrozum mnie. Te jego piękne oczy, blond włosy i te pełne usta- rozmarzyła się Stone, przymykając lekko oczy. W tym momencie, dziewczyna była w swoim świecie miłości i za żadne skarby nie chciała go opuszczać.
- Halo! Ziemia do Alison!!- wrzasnęła Crawford, pstrykając przyjaciółce przed oczami- Chodź bo się spóźnimy, a wtedy już na pewno nas zabiją!- prychnęła, popychając wielkie metalowe drzwi i przekraczając próg. Momentalnie wszystkie spojrzenia powędrowały w ich stronę.
- Ooo.. Jak miło, że panie zaszczyciły nas swoją obecnością- uśmiechnął się chamsko rudowłosy mężczyzna, wkładając w to zdanie tyle jadu ile się dało.
- Wiem, że to dla ciebie zaszczyt, ale nie musisz dziękować- rzuciła Crawford, siadając na jednym z wolnych miejsc. Blondynka zdała sobie sprawę, że zaledwie przez te dwa dni stała się odważną osobą, która ma w nosie co myślą o niej inni. Stała się kimś innym ,nową wersją siebie, która ukazywała się tylko i wyłącznie w towarzystwie wyszkolonych zabójców. Jakby nosiła maskę, która maskowała cały jej brak pewności siebie i strach, który tak naprawdę czuła. Było to za razem dziwne jak i niesamowite. Dawało złudzenie, którego ta potrzebowała, żeby przetrwać
- A więc tak, jak mówiłem zanim mi przerwano- westchnął jeden z opiekunów- Jak zawsze będziecie w dwóch drużynach, a broń będzie sztuczna, co oznacza, że jedynie będzie razić prądem- wyjaśnił natychmiastowo, napotykając na swojej drodze pytające spojrzenie brązowookiej - Celem dzisiejszego treningu jest dobra kryjówka i zwiady- dodał, jednocześnie kończąc swoją przemowę - Czy ma ktoś jeszcze jakieś pytanie?
- Tak- odezwała się Kim, co wcale nie zdziwiło mężczyzny- Czy są tu jeszcze jakieś inne dziewczyny?
- Oczywiście, że tak. Tymczasowo są na wyprawie, jednak powinny wrócić za kilka dni- odparł momentalnie rudowłosy- A dlaczego pani pyta ?
- Z ciekawości proszę pana- mruknęła, siląc się na nonszalancje. Tak naprawdę czuła się jednak jakby osaczona, a ciągłe towarzystwo chłopaków, nie do końca przypadło jej do gustu, zważywszy na panujące między nimi różnice poglądowe.
- Cóż to chyba wszystko. Weźcie co potrzebujecie i za 15 minut spotykamy się na zewnątrz- zawiadomił
- Przepraszam, ale mam małe pytanko- krzyknęła Kimberly, doganiając opiekuna- Do której drużyny mamy dołączyć?- spytała uśmiechając się przyjaźnie. Miała nadzieje, że trafi tam gdzie Sam, żeby mogła żyć bez zmartwień. Polubiła go i mimo tak krótkiej znajomości wiedziała, że brunet nie pozwoli jej skrzywdzić.
- A no tak... Jako że to wasz pierwszy trening w terenie, postanowiliśmy, że dostaniecie opiekuna, który wam wszystko wyjaśni i tak jakby wprowadzi w to wszystko- oznajmił, wyciągając z tylnej kiszeni spodni telefon- BlackBerry- Cóż Alison tobą zajmie się...
- Nate- pisnęła, zanim ten skończył dokończyć zdanie. Czarnowłosy zmierzył ją wzrokiem, a kąciki jego usta zaczęły drgać.
- Może być Nate, tylko pamiętajcie, że tu są kamery- zaśmiał się, a Stone otworzyła delikatnie usta, jednak nie wypowiedziała słowa. Spuściła głowę, a jej policzki zaróżowiły się ze wstydu i zażenowania- Hej żartowałem.. Serio rozumiem to w pewnym sensie. Tez kiedyś byłem młody- westchnął tęskno,  wracając myślami do tamtego czasu- Cóż, a tobą Kim zajmie się Jack i w tutaj akurat to jedyne wyjście- zawiadomił
- Co?! Dlaczego on?!- warknęła blondynka, niezadowolona z obrotu sytuacji. Kilka godzin temu szatyn dał jej jasno do zrozumienia, że nie jest nią zainteresowany i że nie chce mieć z nią nic wspólnego, a teraz co?! Tak po prostu brązowooka ma zapomnieć o cierpieniu, które jej zafundował i rzucić mu sie w ramiona, z uśmiechem na usta, krzycząc " Oj jak się cieszę, że to ty masz mnie pod swoimi skrzydłami" ?!- Nie może Sam się mną zaopiekować?- pisnęła, trzepocząc długimi rzęsami
- Nie Kim!- powiedział stanowczo mężczyzna- Sam jest bardzo dobry, ale daleko mu do Jack'a i szczerze to nie do końca jest on osobą od której ktokolwiek powinien się czegoś uczyć- dodał , marszcząc brwi
- Ale...
- Odpowiedź brzmi NIE i jej nie zmienię Kim- warknął. Blondynka przymrużyła oczy i skrzyżowała ręce na piersiach- To na mnie nie działa- rzucił, uśmiechając się- Zresztą tylko on umie cie podporządkować, a ja ryzykować nie będę.
- Ugh! Jeżeli coś mu się stanie to ja ostrzegałam- mruknęła
- Szczerze to nie jesteście takie złe jak wszyscy mówią.. Jesteście nawet zabawne. Ale dla własne dobra, nie zadzierajcie z nimi... To nie są osoby, który znają się na żartach- prychnął- Tak przy okazji to jestem Christian.
- Ty też jesteś całkiem spoko Christian- zaśmiała się Crawford- A i dzięki za radę- dodała- Ali chodź bo się spóźnimy!- pisnęła i śmiejąc się odciągnęła przyjaciółkę od lustra w którym ta zawzięcie poprawiała swój makijaż od dobrych 5 minut.
- Kim nie skończyłam jeszcze!- krzyknęła, nakładając na usta błyszczyk. Ciemnooka sama nie rozumiała, dlaczego zachowuje się... Tak jak się zachowuje. W końcu nigdy w życiu nie musiała się uganiać się za facetami, a tu proszę- Myślisz, że mu się spodoba?- spytała, obracając się wokoło
- Ali założyłabyś worek, a on i tak padłby się do kolan!- powiedziała Kim przyśpieszając kroku- Proszę cię! On uwielbia gwiazdy pod wodą, więc nie masz wysoko postawionej poprzeczki!- wyjaśniła, wchodząc do zbrojowni.
- Woow! -szepnęła Stone podążając za przyjaciółką- Skąd wiesz, gdzie co jest?- zdziwiła sie, widząc jak ta swobodnie porusza się po pomieszczeniu i bez problemu znajduje potrzebne im przedmioty
- Mówiłam ci... Zwiedzałam- wymamrotała, chowając do plecaka kilka noży rażących prądem i pistolety na farbę- Zresztą czy to takie ważne?
- Tak! Tu nie można wchodzić bez pozwolenia- pisnęła, przyglądając się innym.
- Wiesz... Zasady są po to by jej łamać- rzuciła, zapinając zamek i ponownie zarzucając plecak na plecy. Nie rozumiała o co tyle szumu. Zresztą przecież nikt jej nie złapał, a na dodatek ta nie miała o tym pojęcia!
- Połamiesz je sobie kiedyś indziej, a teraz chodź- odezwał się Jack,  nagle pojawiając za dziewczynami- Musimy cie wyposażyć- zarządził, chwytając jej nadgarstek. W jednej sekundzie ciało blondynki zareagowało na jego dotyk, powodując ciarki. " Nie Kim, skup się !"- upomniała ją jej podświadomość, machając znacząco palcem.
- Poradzę sobie! - warknęła, z bólem w sercu wyrywając rękę z jego uścisku- W końcu nikt mnie nie będzie ratować- prychnęła, podchodząc do Sam'a stojącego nieopodal.
- Hej- rzuciła przyjaźniej- Jak tam samopoczucie?
- No wiesz.. Nie skacze z radości, ale co mogę zrobić- westchnął, chwyciwszy wilka maczetę na prąd- A tobie jak się układa współpraca z Jack'iem?- spytał, robiąc krok w jej stronę
- A wiesz jak to jest... Mogło być gorzej- przyznała, uśmiechając się w jego stronę. Brunet zrobił jeszcze kilka kroków w jej stronę i nachylił się delikatnie.
- Pomogę. Co ty na to, żebyśmy się spotkali podczas tego całego zamieszania. Nikt nie zauważy, że nas nie ma... Taki rozejm- szepnął jej w usta i delikatnie ucałował policzek.


- Miałam nadzieje, że to powiesz- zaśmiała się. Odwróciła się na pięcie i powoli ruszyła w stronę Alison, która zawzięcie wsłuchiwała się w każde słowa wypowiedziane przez jej brata. Crawford pokręciła tylko z nie do wierzeniem głową i ruszyła w ich stronę.
- Ktoś się tu spodobał Sam'owi- pisnęła niebiesko włosa, kiedy ta znalazła się przy niej- Powodzenia- wyszeptała i chwyciwszy jej rękę, pociągnęła brązowooką na zewnątrz. Mimo, że nie powinna już nie mogła się doczekać tego całego treningu, a każda minuta była wręcz wiecznością.
- To jak zawsze życzymy wam powodzenia!- krzyknął jeden z trenerów- Wygrywa drużyna, która wykaże lepsze zdolności w przydzielonym wam zadaniu. Trening kończy się jutro o 6.30... Wybije wtedy gong, który będzie oznaczać koniec- oznajmił
- W takim razie rozejdźcie się teraz i kiedy usłyszycie głośny pisk gra się zacznie-  dodał niski mężczyzna.
- Chodź i proszę nie odchodź nigdzie- rzucił Brewer,  ujmując drobną dłoń Kimberly i ruszając za drużyną.

***

- Jack poczekaj!- pisnęła blondynka, zatrzymując się przy jednym z drzew. Jej zegarek wskazywał godzinę 12.00 co oznaczało, że zostało im jeszcze około sześć godzin. Dziewczyna była wykończona ciągłą wędrówką, a ponieważ kilka godzin temu wszyscy się rozdzielili nie miała za bardzo z kim rozmawiać. Kilka razy próbowała nawiązać rozmowę z szatynem, ale ten za każdym razem ją zbywał, lub szybko kończył temat.
- Coś się stało?- spytał zmartwiony, natychmiast znajdując się obok brązowookiej
- Możemy gdzieś na chwile usiąść?- spytała, obierając głowę o jego klatkę piersiową- Jestem strasznie zmęczona- wymamrotała, nieświadomie delikatnie się do niego przytulając. Zdążyła już zapomnieć o tym jak bardzo była na niego zła i mimo, że w jej sercu ciągle były jego słowa, nie chciała się kłócić- Proszę- szepnęła, spoglądając w jego piękne oczy. Ich twarzy były bardzo blisko siebie, zdecydowanie za blisko.
- Dobrze.  Przyda nam się trochę odpoczynku- szepnął- Chodź- nie czekając na jej reakcje, schylił się i wziął ją na ręce. Powolnym krokiem ruszył w stronę pobliskiej jaskini, gdzie ostawił blondynkę na ziemie i położył. Kimberly nie była pewny czy powinna, ale postanowiła o tym nie myśleć i po prostu zajęła miejsce obok niego opierając głowę o jego tors.
- Dziękuje- wymamrotała sennie i przymknęła oczy, momentalnie zasypiając.

Tak wygląda rozdział 3 :)
Może być? 
Postanowiłam, że posty będą się pojawiać co 3/4 dni...
Nie  będzie wam to przeszkadzać ?
Rozdział dedykuje mojej kochanej Wiki <3
Kocham was
Emi<3

12 komentarzy:

  1. CUDO CUDO CUDEŃKO ! ♥
    DLACZEGO JA NIE MAM TAKIEGO TALENTU !?
    BŁAGAM ODDAJ CHOĆ POŁOWĘ :( !
    KIM I JACK NA KOŃCU AWWW <3
    ALISON I NATE...LICZĘ ,ŻE TO BĘDZIE COŚ WIECEJ HUHUHU ^^
    TYLKO CZEKAM NA BUUUZIAKA ;* !
    TO TYCZY SIĘ DWÓCH PAR !
    JESTEŚ NAJLEPSZA ♥
    I CIESZĘ SIĘ OGROMNIE ,ŻE BĘDZIESZ TU TAK CZĘSTO DODAWAĆ ROZDZIAŁY ;*
    JESTEŚ NAJLEPSZA <3
    Z NIECIERPLIWOŚCIĄ CZEKAM NA NN ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. NIECH SAM NIE BĘDZIE Z KIMI
    ONA MA BYĆ Z JACKIEM
    I ON TAKI ZMARTWIONY
    I DO TEGO TAKI SŁODKI
    AWWWWW :*
    ODDAJ TALENT PRRROOOOSSSZZZĘ
    WIESZ TO I TAK DOSYĆ CZĘSTO
    Z TYMI ROZDZIAŁAMI
    CZEKAM I ZAPRASZAM DO MNIE

    OdpowiedzUsuń
  3. Ohoho... TO JEST BOSKIE! ♥
    Ile się dzieje! :D
    Kocham TO! ♥
    Czekam na nn;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział!
    Ciekawe, co stanie się w tej jaskini po przebudzeniu naszej parki :)
    Czekam na nn^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Kaffam tego bloga.
    Co za emocje. hahaha
    Dodawaj szyvko next <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski rozdział <3
    Sam się zakochał w Kim? Będzie ciekawie :D
    Czekam na new :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudo cudo cudo <3
    Zajebiaty zajebisty zajebisty <3
    Swietny swietny swietny <3
    ROZDZIAL :)
    CZekam na Next :D

    OdpowiedzUsuń
  8. To cudowne <3
    Kim nie jest zbyt szczęśliwa, że ma być w parze z Jackiem. To się jeszcze zmieni... ja to wiem xD
    Ali i Nate. No ja jestem ciekawa jak będzie u tej pary xD
    Czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Boskie
    To się nazywa mieć talent

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział :D
    Super jest ta historia <3
    Czekam na następny rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. jaki świetny! :)
    czekam na nn! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. genialne, po prostu cudo

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy