- Kim nie płacz- poprosiła Ali, przytulając zapłakaną
blondynkę do siebie. Widziała, że ta bardzo cierpi jednak nie miała pojęcia
dlaczego, a przyjaciółka nie chciała jej powiedzieć. Crawford natomiast czuła
jak jej serce się rozpada. Nie mogła zrozumieć jak on mógł jej coś takiego
powiedzieć... Potraktować jak bezużyteczny przedmiot, który leży sobie w kącie.
Było jej głupio, że płacze, ale czy tak trudno zrozumieć, że ona się w nim
zakochała. Pokochała od pierwszego wejrzenia, a on jej nienawidzi..." Więc
po co ratował ci życie?!- warknęła jej podświadomość.
- To tak boli- wychlipała, podnosząc zaszklony wzrok na
niebiesko włosom- Faceci są do kitu - dodała ścierając łzy z policzków. Po raz
kolejny uświadomiła sobie tak ważny fakt. Nie mogła zrozumieć, dlaczego
wszystkim się układa, są szczęśliwi z drugą osobą, a ona zawsze cierpi. Każdy
chłopak, który kiedykolwiek skradł jej serce, musiał je złamać, wykorzystując
ją do swoich celów. A najgorsze było to, że ona była ślepa. Wierzyła, że on się
zmieni.. Pokocha ją.
- Wiem mała, wiem- westchnęła. Było jej przykro, że ta
cierpi. Mimo, że znały się kilka godzin, czuła między nimi mocą więź. Kim była
dla niej jak najlepsza przyjaciółka, a za razem jak młodsza siostra, której
ciemnooka nigdy nie miała- Chodzi o Jack'a, prawda?- spytała, poprawiając
kosmyk włosów, który spadł jej na oczy
- Tak... Ja myślałam, że wiesz jak mnie uratował, to jednak
coś do mnie czuje...Że zależy mu na mnie, a on....On mnie nienawidzi - pisnęła,
a łzy ponownie zaczęły cisnąć się jej do oczu.
- Kimi, nie płacz. Faceci już tacy są. Bezduszne kreatury,
które trzeba trzymać krótko- powiedziała, odgarniając blond włosy z twarzy
brązowookiej- Pewnego dnia znajdziesz takiego, który okaże się inny... Który
będzie centrum twojego wszechświata- dodała, uśmiechając się ciepło
- Tutaj?.. Może jak wymienią ich na młodszy model-
prychnęła.
-Wiesz, zawsze możesz po prostu się bawić. Miłość sama
przyjdzie!!- krzyknęła radośnie, śmiejąc się z własnej wypowiedzi.
- Masz racje Ali! Od teraz liczy się tylko zabawa!- pisnęła,
gwałtownie porywając się na nogi. Na jej twarzy zagościł wielki uśmiech, który
pierwszy raz od dłuższego czasu był szczery- Chyba nawet wiem, co zrobię na
początek - mruknęła, a jej oczy aż zabłysły. Ten plan nie był może subtelny,
ani może miły, ale skuteczny. W końcu nie ma nic lepszego niż zemsta.. Oj tak!
Słodka zemsta!!
***
- Wieczorem odbędzie się trening, dlatego wszyscy macie się
stawić o 17.30 w sali treningowej. Podzielimy was na drużyny i wyjaśnimy
wszystko- krzyknął rudowłosy mężczyzna, kiedy reszta nastolatków starała się
skupić na zjedzeniu obiadu
- Wieczorem odbędzie się trening, dlatego wszyscy macie się
stawić o 17.30 w sali treningowej. Podzielimy was na drużyny i wyjaśnimy
wszystko- przedrzeźniała, mężczyznę Kim starając się jednocześnie odwrócić
uwagę innych od jej talerza. Prawda jest taka, że ta nigdy nie jadła dużo, a od
czasu kiedy zabrakło w Seaford Nate'a, jej dzienny posiłek znacznie zmalał.
Blondynka nie miała problemów, nie była chora lub nie prowadziła diety... Ona
po prostu nie umiała zjeść więcej! Niestety inni tego tak nie odbierali i na
siłę wciskali w nią masę jedzenie, do tego stopnia, że Crawford wymiotowała.
- Ma pani jakieś uwagi, panno Crawford- odezwał się
rudowłosy, który na jej nieszczęście usłyszał jej słowa.
- Nie proszę pana, nie mam. Uważam, że wszyscy tutaj
powinniśmy dziękować za to, że możemy się rozwijać pod okiem tak doskonałych i
doświadczonych zabójców jak państwo-
powiedziała, przywołując sztuczny uśmiech. Wszyscy momentalnie przestali
jeść, zatrzymując widelce w pół drogi do buzi. Nie mogli uwierzyć, że ta mała
buntowniczka, właśnie stała się potulna jak baranek.
- Naprawdę?- spytał oniemiały mężczyzna, nie mogąc
powstrzymać rosnącej w nim radości.
-Nie.. Tak szczerze, to brzydzę się państwem, no ale tego
raczej nie chcielibyście słuchać więc, wie pan- prychnęła, biorąc małego łyka
wody.
- Wiem co robisz i nie uda ci się to- mruknął blondyn,
mierząc siostrę wzrokiem- Jedz! - krzyknął, wskazując ręką pełny talerz
- Ale ja już nie mogę... Te porcje są jak dla dinozaurów!!-
pisnęła, grzebiąc widelcem w jedzeniu- I tak zjadłam dużo. Błagam daj mi
spokój!- poprosiła, robiąc maślana oczy.
- No dobrze, ale jutro zjesz całe
śniadanie- westchnął, ponieważ nie umiał jej odmówić. Brązowooka uśmiechnęła
się promiennie i wręcz momentalnie zerwała się z miejsca i pobiegła do pokoju.
Wzięła szybki prysznic po czym wsunęła
czarne, skórzane spodnie i założyła obcisłą bluzkę tego samego koloru. Na górę
narzuciła ciemnozieloną koszulę z długim rękawem, a na nogi włożyła czarne
martensy. Za dodatki posłużył złoty naszyjnik i zegarek, tego samego koloru.
Zrobiła lekki makijaż i związała włosy w kłosa. Na sam koniec spryskała się
ulubionym perfumem i zarzuciła na plecy czarny plecak, wcześniej wkładając do
niego batonik, wodę, latarkę i kilka bandaży.
- Kim jesteś gotowa?- spytała
Ali, wchodząc do pokoju bez pukania.
- Tak, tak- pośpiesznie rzuciła
Crawford, uśmiechając się w jej stronę i ostatni raz sprawdzając czy wszystko
ma, opuściła pomieszczenie- Boisz się?- spytał w pewnym momencie, zasznurowując
usta w cień kom linie.
- Trochę- przyznała niebiesko
włosa- Ale mam nadzieje, że to minie... Wiesz chciałabym, żeby podczas tego
całego treningu zmieniło się coś pomiędzy mną, a Nate'em- wymamrotała,
spuszczając głowę. Mimo, że ufała Kim jak nikomu innemu było jej głupio
rozmawiać z nią o jej bracie... I to jeszcze o takich rzeczach.
- Ty mówiłaś serio, że ci się podoba mój brat?!- krzyknęła szepcząc blondynka, nie mogąc uwierzyć, że coś
takiego ma miejsce. Przecież Nate... To Nate. Chłopak, który zachowuje się jak
pięciolatek, a jego ulubiony program telewizyjny to gwiazdy pod wodą!
- Tak. Mi też jest strasznie
głupio mówić tobie o tym, no ale zrozum mnie. Te jego piękne oczy, blond włosy
i te pełne usta- rozmarzyła się Stone, przymykając lekko oczy. W tym momencie,
dziewczyna była w swoim świecie miłości i za żadne skarby nie chciała go
opuszczać.
- Halo! Ziemia do Alison!!-
wrzasnęła Crawford, pstrykając przyjaciółce przed oczami- Chodź bo się
spóźnimy, a wtedy już na pewno nas zabiją!- prychnęła, popychając wielkie metalowe
drzwi i przekraczając próg. Momentalnie wszystkie spojrzenia powędrowały w ich
stronę.
- Ooo.. Jak miło, że panie zaszczyciły
nas swoją obecnością- uśmiechnął się chamsko rudowłosy mężczyzna, wkładając w
to zdanie tyle jadu ile się dało.
- Wiem, że to dla ciebie
zaszczyt, ale nie musisz dziękować- rzuciła Crawford, siadając na jednym z
wolnych miejsc. Blondynka zdała sobie sprawę, że zaledwie przez te dwa dni
stała się odważną osobą, która ma w nosie co myślą o niej inni. Stała się kimś innym
,nową wersją siebie, która ukazywała się tylko i wyłącznie w towarzystwie
wyszkolonych zabójców. Jakby nosiła maskę, która maskowała cały jej brak
pewności siebie i strach, który tak naprawdę czuła. Było to za razem dziwne jak
i niesamowite. Dawało złudzenie, którego ta potrzebowała, żeby przetrwać
- A więc tak, jak mówiłem zanim
mi przerwano- westchnął jeden z opiekunów- Jak zawsze będziecie w dwóch drużynach,
a broń będzie sztuczna, co oznacza, że jedynie będzie razić prądem- wyjaśnił
natychmiastowo, napotykając na swojej drodze pytające spojrzenie brązowookiej -
Celem dzisiejszego treningu jest dobra kryjówka i zwiady- dodał, jednocześnie
kończąc swoją przemowę - Czy ma ktoś jeszcze jakieś pytanie?
- Tak- odezwała się Kim, co wcale
nie zdziwiło mężczyzny- Czy są tu jeszcze jakieś inne dziewczyny?
- Oczywiście, że tak. Tymczasowo
są na wyprawie, jednak powinny wrócić za kilka dni- odparł momentalnie
rudowłosy- A dlaczego pani pyta ?
- Z ciekawości proszę pana-
mruknęła, siląc się na nonszalancje. Tak naprawdę czuła się jednak jakby
osaczona, a ciągłe towarzystwo chłopaków, nie do końca przypadło jej do gustu,
zważywszy na panujące między nimi różnice poglądowe.
- Cóż to chyba wszystko. Weźcie
co potrzebujecie i za 15 minut spotykamy się na zewnątrz- zawiadomił
- Przepraszam, ale mam małe
pytanko- krzyknęła Kimberly, doganiając opiekuna- Do której drużyny mamy
dołączyć?- spytała uśmiechając się przyjaźnie. Miała nadzieje, że trafi tam
gdzie Sam, żeby mogła żyć bez zmartwień. Polubiła go i mimo tak krótkiej
znajomości wiedziała, że brunet nie pozwoli jej skrzywdzić.
- A no tak... Jako że to wasz
pierwszy trening w terenie, postanowiliśmy, że dostaniecie opiekuna, który wam
wszystko wyjaśni i tak jakby wprowadzi w to wszystko- oznajmił, wyciągając z
tylnej kiszeni spodni telefon- BlackBerry- Cóż Alison tobą zajmie się...
- Nate- pisnęła, zanim ten
skończył dokończyć zdanie. Czarnowłosy zmierzył ją wzrokiem, a kąciki jego usta
zaczęły drgać.
- Może być Nate, tylko
pamiętajcie, że tu są kamery- zaśmiał się, a Stone otworzyła delikatnie usta,
jednak nie wypowiedziała słowa. Spuściła głowę, a jej policzki zaróżowiły się
ze wstydu i zażenowania- Hej żartowałem.. Serio rozumiem to w pewnym sensie.
Tez kiedyś byłem młody- westchnął tęskno, wracając myślami do tamtego czasu- Cóż, a tobą
Kim zajmie się Jack i w tutaj akurat to jedyne wyjście- zawiadomił
- Co?! Dlaczego on?!- warknęła
blondynka, niezadowolona z obrotu sytuacji. Kilka godzin temu szatyn dał jej
jasno do zrozumienia, że nie jest nią zainteresowany i że nie chce mieć z nią
nic wspólnego, a teraz co?! Tak po prostu brązowooka ma zapomnieć o cierpieniu,
które jej zafundował i rzucić mu sie w ramiona, z uśmiechem na usta, krzycząc
" Oj jak się cieszę, że to ty masz mnie pod swoimi skrzydłami" ?!-
Nie może Sam się mną zaopiekować?- pisnęła, trzepocząc długimi rzęsami
- Nie Kim!- powiedział stanowczo
mężczyzna- Sam jest bardzo dobry, ale daleko mu do Jack'a i szczerze to nie do
końca jest on osobą od której ktokolwiek powinien się czegoś uczyć- dodał , marszcząc
brwi
- Ale...
- Odpowiedź brzmi NIE i jej nie zmienię Kim- warknął.
Blondynka przymrużyła oczy i skrzyżowała ręce na piersiach- To na mnie nie
działa- rzucił, uśmiechając się- Zresztą tylko on umie cie podporządkować, a ja
ryzykować nie będę.
- Ugh! Jeżeli coś mu się stanie to ja ostrzegałam- mruknęła
- Szczerze to nie jesteście takie złe jak wszyscy mówią..
Jesteście nawet zabawne. Ale dla własne dobra, nie zadzierajcie z nimi... To
nie są osoby, który znają się na żartach- prychnął- Tak przy okazji to jestem
Christian.
- Ty też jesteś całkiem spoko Christian- zaśmiała się
Crawford- A i dzięki za radę- dodała- Ali chodź bo się spóźnimy!- pisnęła i
śmiejąc się odciągnęła przyjaciółkę od lustra w którym ta zawzięcie poprawiała
swój makijaż od dobrych 5 minut.
- Kim nie skończyłam jeszcze!- krzyknęła, nakładając na usta
błyszczyk. Ciemnooka sama nie rozumiała, dlaczego zachowuje się... Tak jak się
zachowuje. W końcu nigdy w życiu nie musiała się uganiać się za facetami, a tu
proszę- Myślisz, że mu się spodoba?- spytała, obracając się wokoło
- Ali założyłabyś worek, a on i tak padłby się do kolan!-
powiedziała Kim przyśpieszając kroku- Proszę cię! On uwielbia gwiazdy pod wodą,
więc nie masz wysoko postawionej poprzeczki!- wyjaśniła, wchodząc do zbrojowni.
- Woow! -szepnęła Stone podążając za przyjaciółką- Skąd
wiesz, gdzie co jest?- zdziwiła sie, widząc jak ta swobodnie porusza się po
pomieszczeniu i bez problemu znajduje potrzebne im przedmioty
- Mówiłam ci... Zwiedzałam- wymamrotała, chowając do
plecaka kilka noży rażących prądem i pistolety na farbę- Zresztą czy to takie
ważne?
- Tak! Tu nie można wchodzić bez pozwolenia- pisnęła,
przyglądając się innym.
- Wiesz... Zasady są po to by jej łamać- rzuciła, zapinając
zamek i ponownie zarzucając plecak na plecy. Nie rozumiała o co tyle szumu.
Zresztą przecież nikt jej nie złapał, a na dodatek ta nie miała o tym pojęcia!
- Połamiesz je sobie kiedyś indziej, a teraz chodź- odezwał
się Jack, nagle pojawiając za
dziewczynami- Musimy cie wyposażyć- zarządził, chwytając jej nadgarstek. W
jednej sekundzie ciało blondynki zareagowało na jego dotyk, powodując ciarki.
" Nie Kim, skup się !"- upomniała ją jej podświadomość, machając
znacząco palcem.
- Poradzę sobie! - warknęła, z bólem w sercu wyrywając rękę
z jego uścisku- W końcu nikt mnie nie będzie ratować- prychnęła, podchodząc do
Sam'a stojącego nieopodal.
- Hej- rzuciła przyjaźniej- Jak tam samopoczucie?
- No wiesz.. Nie skacze z radości, ale co mogę zrobić-
westchnął, chwyciwszy wilka maczetę na prąd- A tobie jak się układa współpraca
z Jack'iem?- spytał, robiąc krok w jej stronę
- A wiesz jak to jest... Mogło być gorzej- przyznała,
uśmiechając się w jego stronę. Brunet zrobił jeszcze kilka kroków w jej stronę
i nachylił się delikatnie.
- Pomogę. Co ty na to, żebyśmy się spotkali podczas tego
całego zamieszania. Nikt nie zauważy, że nas nie ma... Taki rozejm- szepnął jej
w usta i delikatnie ucałował policzek.
- Miałam nadzieje, że to powiesz- zaśmiała się. Odwróciła
się na pięcie i powoli ruszyła w stronę Alison, która zawzięcie wsłuchiwała się
w każde słowa wypowiedziane przez jej brata. Crawford pokręciła tylko z
nie do wierzeniem głową i ruszyła w ich stronę.
- Ktoś się tu spodobał Sam'owi- pisnęła niebiesko włosa,
kiedy ta znalazła się przy niej- Powodzenia- wyszeptała i chwyciwszy jej rękę,
pociągnęła brązowooką na zewnątrz. Mimo, że nie powinna już nie mogła się
doczekać tego całego treningu, a każda minuta była wręcz wiecznością.
- To jak zawsze życzymy wam powodzenia!- krzyknął jeden z trenerów-
Wygrywa drużyna, która wykaże lepsze zdolności w przydzielonym wam zadaniu.
Trening kończy się jutro o 6.30... Wybije wtedy gong, który będzie oznaczać koniec-
oznajmił
- W takim razie rozejdźcie się teraz i kiedy usłyszycie
głośny pisk gra się zacznie- dodał niski
mężczyzna.
- Chodź i proszę nie odchodź nigdzie- rzucił Brewer, ujmując drobną dłoń Kimberly i ruszając za
drużyną.
***
- Jack poczekaj!- pisnęła blondynka, zatrzymując się przy
jednym z drzew. Jej zegarek wskazywał godzinę 12.00 co oznaczało, że zostało im
jeszcze około sześć godzin. Dziewczyna była wykończona ciągłą wędrówką, a
ponieważ kilka godzin temu wszyscy się rozdzielili nie miała za bardzo z kim
rozmawiać. Kilka razy próbowała nawiązać rozmowę z szatynem, ale ten za każdym
razem ją zbywał, lub szybko kończył temat.
- Coś się stało?- spytał zmartwiony, natychmiast znajdując
się obok brązowookiej
- Możemy gdzieś na chwile usiąść?- spytała, obierając głowę
o jego klatkę piersiową- Jestem strasznie zmęczona- wymamrotała, nieświadomie
delikatnie się do niego przytulając. Zdążyła już zapomnieć o tym jak bardzo
była na niego zła i mimo, że w jej sercu ciągle były jego słowa, nie chciała
się kłócić- Proszę- szepnęła, spoglądając w jego piękne oczy. Ich twarzy były
bardzo blisko siebie, zdecydowanie za blisko.
- Dobrze. Przyda nam
się trochę odpoczynku- szepnął- Chodź- nie czekając na jej reakcje, schylił się i wziął ją na ręce. Powolnym krokiem ruszył w stronę pobliskiej jaskini, gdzie
ostawił blondynkę na ziemie i położył. Kimberly nie była pewny czy powinna, ale
postanowiła o tym nie myśleć i po prostu zajęła miejsce obok niego opierając
głowę o jego tors.
- Dziękuje- wymamrotała sennie i przymknęła oczy, momentalnie
zasypiając.
Tak wygląda rozdział 3 :)
Może być?
Postanowiłam, że posty będą się pojawiać co 3/4 dni...
Nie będzie wam to przeszkadzać ?
Rozdział dedykuje mojej kochanej Wiki <3
Kocham was
Emi<3
CUDO CUDO CUDEŃKO ! ♥
OdpowiedzUsuńDLACZEGO JA NIE MAM TAKIEGO TALENTU !?
BŁAGAM ODDAJ CHOĆ POŁOWĘ :( !
KIM I JACK NA KOŃCU AWWW <3
ALISON I NATE...LICZĘ ,ŻE TO BĘDZIE COŚ WIECEJ HUHUHU ^^
TYLKO CZEKAM NA BUUUZIAKA ;* !
TO TYCZY SIĘ DWÓCH PAR !
JESTEŚ NAJLEPSZA ♥
I CIESZĘ SIĘ OGROMNIE ,ŻE BĘDZIESZ TU TAK CZĘSTO DODAWAĆ ROZDZIAŁY ;*
JESTEŚ NAJLEPSZA <3
Z NIECIERPLIWOŚCIĄ CZEKAM NA NN ;*
NIECH SAM NIE BĘDZIE Z KIMI
OdpowiedzUsuńONA MA BYĆ Z JACKIEM
I ON TAKI ZMARTWIONY
I DO TEGO TAKI SŁODKI
AWWWWW :*
ODDAJ TALENT PRRROOOOSSSZZZĘ
WIESZ TO I TAK DOSYĆ CZĘSTO
Z TYMI ROZDZIAŁAMI
CZEKAM I ZAPRASZAM DO MNIE
Ohoho... TO JEST BOSKIE! ♥
OdpowiedzUsuńIle się dzieje! :D
Kocham TO! ♥
Czekam na nn;*
Świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńCiekawe, co stanie się w tej jaskini po przebudzeniu naszej parki :)
Czekam na nn^^
Kaffam tego bloga.
OdpowiedzUsuńCo za emocje. hahaha
Dodawaj szyvko next <3
Boski rozdział <3
OdpowiedzUsuńSam się zakochał w Kim? Będzie ciekawie :D
Czekam na new :*
Cudo cudo cudo <3
OdpowiedzUsuńZajebiaty zajebisty zajebisty <3
Swietny swietny swietny <3
ROZDZIAL :)
CZekam na Next :D
To cudowne <3
OdpowiedzUsuńKim nie jest zbyt szczęśliwa, że ma być w parze z Jackiem. To się jeszcze zmieni... ja to wiem xD
Ali i Nate. No ja jestem ciekawa jak będzie u tej pary xD
Czekam na nn ^^
Boskie
OdpowiedzUsuńTo się nazywa mieć talent
Świetny rozdział :D
OdpowiedzUsuńSuper jest ta historia <3
Czekam na następny rozdział ♥
jaki świetny! :)
OdpowiedzUsuńczekam na nn! :)
genialne, po prostu cudo
OdpowiedzUsuń