piątek, 9 maja 2014

Chapter 18 { The Victim }

''Poza tym jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. Nie mogąc przybrać żadnego kształtu, osiada cicho na dnie serca jak śnieg podczas bezwietrznej nocy.''
~ Haruki Murakami

Brunetka zamknęła ciężkie powieki, opierając głowę o twardą korę drzewa. Czuła jak każdy nerw w jej ciele powoduje niewyobrażalny ból, którego ona nie jest w stanie udźwignąć, z którym nie mogła walczyć. Tego było za wiele. Była wykończona psychiczni i fizycznie, a jedyne, czego pragnęła to znaleźć się w ramionach ukochanej osoby... Każda myśl o nim powodowała jednak nowe łzy, przez co w jej głowie powstał mętlik. Z jednej strony tego potrzebowała, jednak z drugiej...


Po jej policzkach spłynęły łzy, a nogi ponownie zatrzęsły pod wpływem strachu, przesyłając drażniący prąd po jej ciele. Niewyraźna postura mężczyzny pojawiła się przed oczami, ponownie ją nawiedzając. Wiedziała, że to on... To on ją skrzywdził.

***

Z gardła Kimberly wydobyło się ciche westchnienie, kiedy palce szatyna, przejechały po jej nagich plecach. Jej głowa mimowolnie opadła na jego klatkę piersiową, a ciało poddało słodkim torturom. Czuła jak w brzuchu szalały tysiące motylków, które sprawiały, że unosiła się nad ziemią, szybując wysoko, wysoko.
- To się nie dzieje naprawdę-szepnęła niewyraźnie, całując szuję Brewera. Owinęła ręce wokół jego ciała, chcąc utrzymać go jak najbliżej siebie.
- Było, aż tak źle? - zaśmiał się gardłowo, ponownie przejeżdżając ręką po jej ciele. Kolejne westchnienie wydobyło się z jej ust tego wieczoru- To znaczy tak?- spytał rozbawiony, powtarzając ruch- Nie?- zapytał słysząc kolejny jęk, po czym blondynka podniosła się na rękach, zawisając nad nim.
- Nie śmiej się zemnie- westchnęła, pocierając swoim nosem o jego- Zresztą to wszystko twoja wina! To ty mnie rozpraszasz i to przez ciebie tracę nad sobą kontrolę!- pisnęła, żartobliwie uderzając go w tors. Już po chwili ponownie znajdowała się pod nim, a jego usta opadły na jej.
Język szybko utorował sobie drogę, smakując jej wnętrza, biorąc w posiadanie to, co należało do niego. Ręce wplótł w jej włosy, unieruchamiając głowę. Dziewczyna była bezbronna, zdominowała i zdana na niego. Jednak podobało jej się to. Wiedziała, że ten nie posunie sie za daleko, nie skrzywdzi jej fizycznie ani psychicznie.
Szatyn przyssał się do jej dolnej wargi, zwilżając ją, a na końcu delikatnie przygryzając. Następnie ponownie wdarł się do jej ust, zabierając wszystko, co ta miała do zaoferowania. Ich zęby zderzyły się, a oddechy znacznie przyspieszyły, mieszając się ze sobą.
Dłonie blondynki wdarły się pod koc, przenosząc się na umięśnione plecy Brewera, delikatnie je gładząc, co jakiś czas przejeżdżając po nich paznokciami. W odpowiedzi z gardła chłopaka wyrwał się seksowny pomruk, a usta mocniej przycisnęły do jej.
Po chwili pocałunek zmienił swój charakter. Z agresywnego i pełnego pożądania stał się delikatny, wręcz były to krótkie, niewinne muśnięcia. Ich usta powoli zaciskały się, kiedy język szatyna raz za razem nawilżał jej pełne wargi.
- Uwielbiam jak mnie tak całujesz- wymamrotała Kimberly, kiedy ich usta oderwały się od siebie. Z premedytacją przygryzła dolną wargę, doskonale wiedząc jak działa to na Jack'a.
- Tak?- spytał Brewer, niewinnie powtarzając gest. Owinął rękę wokół jej talii, przysuwając jej ciało bliżej jego.
- Dokładnie tak- zachichotała Crawford, kładąc głowę na jednej z poduszek, które wczoraj przygotował jej chłopak.
- Jak się czujesz?- zapytał odgarniając kosmyk włosów z twarzy ukochanej. Ta zdziwiona zmarszczyła brwi, spoglądając w brązowe tęczówki szatyna.
- Co masz na myśli?- oparła się na jednej ręce, drugą wsuwając w jego włosy i delikatnie za nie ciągnąc. W reakcji Jack zamknął oczy, po chwile ponownie je otwierając.
- Boli cię coś?- jego nos przejechał po jej szyi, powoli sunąc wyżej, by na końcu mógł przygryźć jej lewe ucho.
- Oh- policzki blondynki zaróżowiły się - Ja...ugh...tak wydaje mi się, że wszystko jest dobrze- powiedziała zmieszana, chcąc uciec od nieprzyjemnego tematu.
- Jesteś taka niewinna...To znaczy seksowna- zaśmiał sie cichutko, całując jej policzek- I nawet się cieszę, że jesteś taka nieśmiała, jeżeli chodzi o takie rzeczy. Znaczy to, że masz do siebie szacunek.
- Po prostu nienawidzę nie wiedzieć, co mam robić- pisnęła, mrużąc oczy.
- Nic w tym złego skarbie- szepnął- Zresztą cieszę się, że nikt inny cię nie dotykał- powiedział delikatnie, wyciągając rękę i sięgając po telefon.
 Ta uśmiechnęła się do niego niewinnie, po czym korzystając z sytuacji, powoli zaczęła całować jego tors. Jej wargo mocno przyssały się do jego obojczyka, by ostatecznie utworzyć na nim różowawą malinkę. Następnie przeniosła się niżej, powtarzając swój ruch. Jej dłonie odszukały kosmyki włosów Brewer'a, przyciągając jego usta do swoich.
- Skarbie musisz coś zjeść- zaśmiała się chłopak, niewinnie odwzajemniając jej gest. Ostrożnie owinął ją kocem, po czym podniósł się do pozycji siedzącej- Naprawdę musimy iść coś zjeść- szepnął, niechętnie przerywając wspaniały moment.
- Nie jestem głodna... Cóż nie, jeżeli chodzi o jedzenie- cichy chichot wydobył się z jej ust, kiedy Jack wywrócił oczami.
- Maleńka mógłbym tu z tobą leżeć cały dzień, a nawet i dłużej, jednak to nie jest zbyt dyskretne miejsce, a ja naprawdę nie chce, żeby ktoś cię zobaczył...Zwłaszcza nagą- westchnął, wypowiadając na głos swoje obawy. Dla pewności, że są tu sami szybko się obejrzał- A na dodatek... Powinniśmy troszkę poczekać. Nie chce cię skrzywdzić- dodał.
- To się ubierz, bo inaczej nie odpowiadam za siebie- pisnęła, przesuwając palcem po jego torsie. Ten jednak szybko ją łapał, po czym ucałował, by złagodzić gest. Blondynka wydęło usta i niezadowolona wstała na nogi, powoli podchodząc do swoich ubrań, prowokacyjnie kołysząc przy tym biodrami.

***

Nate nieśpiesznie opuścił swój pokój, przechodzącą się bezwiednie po korytarzu. Nie zważał na Dianę, które smacznie spała w jego pokoju po upojnej nocy. Luźne spodnie, w pociągający sposób wisiały na jego biodrach, podkreślając umięśnione ciało. Ręce wsunął w kieszenie i wesoło pogwizdując ruszył w stronę pokoju siostry.
- Kim, Ali...? - zawołał, otwierając drzwi i rozglądając się po pomieszczeniu- Cześć Christian- warknął, podając opiekunowi rękę i podnosząc zaskoczony brwi. Nie rozumiał, co chłopak tutaj robi, jednak nie chciał by było to związane z dziewczyną, która jeszcze kilka dni temu spędziła z nim noc. 
- Nate- odparł równie oschle brunet- Nie wiesz może gdzie jest Amy? Byłem z nią umówiony, jednak nie zjawiła się na spotkaniu i nie umiem jej nigdzie znaleźć- westchnął mężczyzna, przeczesując ręką włosy. Był zmartwiony. Lubił dziewczynę i kiedy ta zaproponowała spacer, ten bez wahania się zgodził.
- Nie. Nie mam pojęcia- przyznał zdziwiony, spoglądając na starszego kolegę.
- Um... Co wy tu robicie? - spytała Crawford, opierając się o ukochanego i obdarzając chłopaków niezrozumiałym spojrzeniem.
- Wiesz może gdzie jest Ali?- zapytał zmartwiony Christian, robiąc krok do przodu. W jego oczach pojawiła się nadzieja, a usta ułożyły w prostą kreskę- Kim proszę powiedz, że wiesz, gdzie ona jest- zaklinał, podenerwowany przystępując z nogi na nogę.
- Jak ją widziała to szła do Nate'a. Nie była u ciebie?- rzuciła szybko, podejrzliwie spoglądając na brata.
- Amm... Nie wiem. Chyba nie- odparł, drapiąc się po karku- Diana u mnie była i byliśmy troszkę zajęci- dodał, uśmiechając się bezczelnie.
- Co?! Jak mogłeś! - warknęła Kimberly, zrywając się i ruszając w stronę blondyna. W ostatniej chwili zatrzymały ją ciepłe dłonie, które owinęły się wokół jej talii- Ty kretynie!- wrzasnęła, starając sie wyrwać.

- Nie ma na to czasu!- prychnął opiekun- Sprawdźcie ośrodek, a ja sprawdzę kamery- zarządził pośpiesznie wychodząc z pokoju. 

No cóż rozdział trochę mdły i nudnawy... 
Nie ma akcji, a wydarzenia toczą się wokół głównych bohaterów. 
Sama nie jestem z tego zadowolona, ale moja wena ostatnio mnie męczy!
Są momenty kiedy jest dobrze, a potem... 
Eh.. Szkoda gadać. 
Postaram się by następne dwa ( ostatnie dwa tego sezonu ) były już lepsze. 
Zwłaszcza, że wraca akcja, a jeżeli mam być szczera to czekałam na rozdział 20 od początku :D 
Chciałam jeszcze raz podziękować Idzie, które szczerze się wypowiedziała w komentarzu <3
Nawet nie wiesz jak cieszę się, że mówisz to co czujesz ! :*
Kocham was
Emi< 3 


9 komentarzy:

  1. Boskie. Niech ją znajdą. Znajdą ją prawda. Zniecierpliwiona czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, nie słodź już tak, bo się rumienię :) To była tylko moja opinia, nie masz za co dziękować ;)
    Rozdział mi się podoba, chociaż Kim stanowczo powinna przyrąbać bratu. Co mu strzeliło do głowy?
    Czekam na nn^^
    Trzymam za Ciebie kciuki, aby wena powróciła :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z Idziochą. Ta bójka...niezła scena by z tego wyszła. Tylko oczywiście PAN Jack musiał ją powstrzymać Hugh ..... hahahanahn zórz dział jest piękny. Kochanie jeśli to było gdy się nie starała i ci się nie podoba. To ja nie chcę zgadywać co będzie jak się postarasz (Chociaż dla mnie to i tak zawsze się starsza i to baaardzo) i będzie ci się podobać. Nie mogę się doczekać nextów :*******-****
    KOCHAM CIĘ MISI JESTEŚ GENIALN <3333

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział BOSKI
    skoda że nie było tej bójki no ale i tak BOSKI Rozdział
    mam nadzieje że znajdą Alice zanim zrobi coś głupiego
    Kocham <3 i czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem co powiedzieć, bo zabrakło mi słów...
    Scenka pomiędzy bohaterami świetna, taka romantic...ale szczerze ci powiem, że ta słodycz między Jack'iem i Kim mi się już znudziło, mimo że kocham takie rozdziały... Nie wiem, może dlatego, że i ja sie zmieniłam hahah :D
    Rozdział naprawdę fajny... a co do brata Kim... to ja bym go na jej miejscu uszkodziła! Jak on tak mógł?! No jak? :O
    Czekam na kolejny rozdzialik :**
    Trzymaj się ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zostałaś nominowana do Liebster Award szczegóły tuta : http://kim-jack-nasza-historia.blogspot.com/ <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział!!! ♥
    Tak jak już wcześniej wspoinali
    inni - szkoda, że Kim nie przyrąbała Nate'owi...
    Przydałoby się mu!
    Ale i tak rozdzialik świetny! ;*
    No i mam do ciebie prośbę: niech Ali nic się nie stanie, proszę

    OdpowiedzUsuń
  8. Jaki mdly hmm???
    Jest super świetnie bombowo wystrzałowo ;)
    Czekam na nn kochana <3
    Vicky~

    OdpowiedzUsuń
  9. Zostałaś nominowana do Liebster Award ;)
    (pytania w notatce pod rozdziałem)
    http://leolivia-dar.blogspot.com/2014/05/rozdzia-20-zaufaj-mi.html

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy