czwartek, 6 marca 2014

Chapter 9 { New wounds }

Kolejna noc, kolejny trening. Kim znowu odwiedziła  sale do ćwiczeń, tym razem ucząc się uników i gimnastyki. Było to dla niej o tyle poostrzę, że taniec dużo jej tutaj pomógł. Umiała już wszystkie szpagaty, przewroty, czy innego typu skomplikowane figury, które ćwiczyła od lat. Wystarczyła więc tylko krótka rozgrzewka i mogła zaczynać. Zaczerpnąwszy głęboki oddech, powoli weszła do szklanej kapsuły, włączając najprostszy poziom. Kiedy w pomieszczeniu rozległ się ochrypły głos, wiedziała, że czas zacząć. Bez problemu ominęła pierwsze pociski wymierzone w nią, robiąc kilka skłonów, podskoków, czy zwrotów. Było to dość proste, a za razem przyniosło jej dużo zabawy. Chcąc jednak jeszcze bardziej się rozluźnić, włączyła cicho muzykę i teraz z jej pomocą, unikała hologramów strzał, mieczy, czy ostrzy , tworząc przy tym coś na kształt tańca.
Następnie pojawił się przed nią zarys mężczyzny. Miało to na celu wytrenowanie cię przed starcie na arenie. I tu pojawiły się pierwsze problemy. Blondynka miała problemy z przewidzeniem jego ruchów, które były agresywne, przemyślane i profesjonalne. Ponosiła porażkę, za porażką, jednak była zbyt zdeterminowana, żeby się poddać.  Mimo zmęczenia i potu, który stał się dość uciążliwy, dalej walczyła. Nie było mowy o poddaniu się... " Nie wspominając już o tym, że cholernie nieprzystosowana do warunków tutaj. Jesteś tylko pionkiem do odszczelenia  i nie zdziw się, jeżeli ktoś z twojej własnej drużyny pozbędzie się ciebie, bo jedyne co robisz to nas spowalniasz i narażasz na niebezpieczeństwo! "- słowa Jacka, ciągle dudniły w jej głowie, podnosząc ją na duchu i zachęcając do walki. Bolały i to bardzo, ale ona zdążyła już je przyswoić. One dodawały jej energii.
Wystarczyła chwila, a ponownie powróciła do świetnej formy. Powoli dawała radę unikać ciosów, a myśl, o tym, że jej przeciwnikiem mogła by być Nicki jeszcze bardziej zachęciła ją do dania z siebie 100%. Skłon, wyskok, obrót.... i tak w kółko, aż przeciwnik zniknął, a na ścianie pomieszczenia pojawił się zielony napis " ZWYCIĘZCA".
Uradowana dziewczyna, szybko podbiegła do panelu sterowania i włączyła trudniejszy poziom, zaczynając wszystko od początku, by po kilku godzinach ponownie odnieść sukces.

***

Około 5.00 ruszyła w stronę swojego pokoju by wzionąć prysznic i odpocząć przed śniadaniem. Mimo, że nie spała w nocy nie czuła się słaba... Wręcz przeciwnie rosła w siłę.  Już nie mogła się doczekać kolejnego treningu, by pokazać Jack'owi czego się nauczyła, na co ją stać. Czasami nawet wyobrażała sobie jego minę, która przynosiła jej wielką satysfakcje.
 - Kim Crawford- nagle usłyszała ten piskliwy głos, który często nękał ją w koszmarach. Niechętnie odwróciła się na pięcie i ujrzała jego właścicielkę. Brunetka z zadziornym uśmiechem stała oparta o drzwi swojego pokoju. Jak zwykle była ubrana w niedopasowane ubrania, jednak dzisiaj przerosła samą siebie. Brązowooka ledwo powstrzymała się od głośnego wybuchu śmiechu, nie chcąc zbudzić pozostałych- Co ty tutaj robisz, maluszku?- zaśmiała się Bley
- Jak zwykle po prostu promieniejesz Nicki- mruknęła, puszczając jej słowa mimo uszu- Wybacz, ale się śpieszę... Chwila po co ja kłamie? Po prostu nie mam ochoty spędzać z tobą czasu, więc rusz łaskawie swoje cztery litery i zajdź mi z drogi- powiedziała, nie owijając w bawełnę i pewnie robiąc krok do przodu.
- Nie skończyłyśmy jeszcze- warknęła ciemnooka, zatrzymując Crawford
- A mi sie wydaje, że skończyłyśmy- syknęła- zrzucając jej rękę. Nie zdążyła jednak zrobić nawet jednego kroku, gdyż dziewczyna przygwoździła ją do ściany, mocno chwytając za oba ramiona, uniemożliwiając jej jakikolwiek ruch- Bierz te łapy!- rozkazała, próbując sie uwolnić jednak nie odniosła jakichkolwiek efektów.
- Posłuchaj mnie uważnie, ty mała wywłoko. Nie wiem co kombinujesz, ale Jack jest mój i tylko mój! Nie waż się do niego zbliżać!!- krzyknęła, wzmacniając chwyt, przez co Kimberly aż syknęła z bólu, który ta jej zafundowała.
- To ty mnie posłuchaj- warknęła wściekła-  Nie zależy mi na Jack'u!! Weź go sobie! Idealnie się dopełniacie- powiedziała, znacznie podnosząc głos. Miała jej dość, a już w szczególności nie miała ochoty rozmawiać o Jack'u.
- Masz mnie za głupią?- spytała, plując ją. Brązowooka nawet chciała jej odpowiedzieć, ale postanowiła sobie odpuścić- Widzę, jak na niego patrzysz i wiem, że go kochasz! W końcu jak można tego nie robić?!- syknęła- Jednak ostrzegam cię, że jeżeli chociaż go dotkniesz to marnie skończysz cukiereczku... Zostanie po tobie tylko małe zdjęcie!- zawiadomiła, a Crawford od razu zrozumiała, że chodzi jej o pokój portretów. Przełknęła głośno ślinę, po czym poczuła jak upada. Wielki ból przeszedł jej prawe ramię, które niespodziewanie zetknęło się z twardą, betonową posadzką. Następnie poczuła kilka kopniaków, w okolicy swojego żołądka i miednicy. Mimo, że jej oczy wypełnione były łzami, a każda część jej ciała przechodziła tortury, zacisnęła zęby i pięści, po czym zmuszając swoje mięście do ruchu, podcięła brunetkę, która z piskiem wylądowała obok.  Szybko podniosła się z ziemi, z grymasem na twarz,  który był spowodowany obrażeniami.
- Ty suko!- wrzasnęła Nicki, podnosząc się z ziemi. Kimberly wzięła głęboki oddech i zrobiła kok do tyłu. Wiedziała, że nie ma z nią szans, jednak ucieczka nie wchodziła w grę- nie da jej takiej satysfakcji. Kiedy brunetka wymierzyła cios, ta wykonała perfekcyjny unik, pozwalając jej pięści przelecieć tuż obok niej. Kolejna próba i kolejna porażka. Brązowooka miała ochotę się uśmiechnąć i skakać z radości. " Widzisz Jack! Wcale nie jestem taka słaba"- krzyknęła w myślach, robiąc skłon z podcieńciem. Był to jedyny cios, jakiego ta zdążyła się nauczyć jednak w zupełności wystarczający.   Ciemnooka nie spodziewała się tego i ponownie runęła na ziemie.
- Nigdy więcej mnie nie przezywaj- syknęła Crawford i z wysoko podniesioną głową odeszła od swojego wroga. 


Dopiero kiedy znalazła się w swoim pokoju, pozwoliła łzą płynąć. Rany które spowodowała Nicki, strasznie ją piekły i bolały. Jej ręką strasznie spuchła, a na brzuchu pojawiły się prawie niewidoczne siniaki.
Blondynka szybko powędrowała pod prysznic, chcąc zmyć z siebie okropny zapach, który towarzyszył  jej od kilku godzin. Była zła, wściekła, a za razem smutna.... Nie chciała jednak sie nad sobą użalać, więc szybko założyła bordowe spodenki i granatową bluzę z nadrukiem. Włosy spięła w wysokiego koka, pomalowała usta czerwoną szminką, którą ostatnio strasznie polubiła i zrobiła jasny makijaż. Następnie wsunęła pasujące trampki i dobrała akcesoria : złoty zegarek i pierścionek. Na sam koniec pomalowała paznokcie. Ruszyła w stronę drzwi, jednak w ostatnim momencie zrezygnowała ze śniadania. Nie czuła się dobrze, więc po prostu położyła się do łóżka i w mgnieniu oka zasnęła.

***

- Kimi- jej sen przerwał dobrze znany jej głos. Dziewczyna powoli otworzyła oczy i zobaczyła Sam'a, siedzącego przy jej łóżku. Uśmiechnęła się i podniosła na łokciach, delikatnie go całując- Przepraszam, nie chciałem cię budzić, ale pomyślałem, że moglibyśmy wieczorem gdzieś wyjść... Nie mamy tu zbyt wielu możliwości, ale co powiesz na piknik?
- Już nie mogę się doczekać- szepnęła, po czym poczuła jego usta na swoich.


Bez zawahania oddała pocałunek, delikatnie rozwierając usta, by jego język mógł penetrować jej podniebienie. Zawiesiła ręce na jego szyi, przyciągając go bliżej siebie i oddając się rozkoszy- Na którą mam być gotowa?- spytała, odrywając się od chłopaka.
- Co powiesz na 19.30?
- Idealnie- pisnęła, przytulając bruneta. Chłopak ostatni raz ją pocałował i opuścił pomieszczenie, mijając się w drzwiach z Jerry'm- Hej- przywitała się brązowooka, wstając na nogi i przytulając ciemnowłosego.
- Hej Kim... Nie było cię, na śniadaniu i Jack prosił bym ci to dał- powiedział, wyciągając z tylnej kieszeni, małą, pogniecioną kartkę. Crawford niepewnie odebrała wiadomość i tylko z powodu Martineza ją otworzyła.

 O 20 robimy naradę grupową w sali treningowe.
Kazali mi ci to przekazać.
Masz tam być!
Jack

 Kimberly westchnęła i rzuciła kawałkiem papieru o ziemie. Nie mogła być na tym spotkaniu, jednak dobrze wiedziała, że jeżeli powie to Jerry'emu to ktoś tu po nią przyjdzie, a taka możliwość nie wchodziła w grę. Sam zaczął brać ich związek na poważnie i zaprosił ją na randkę. Ona nie może go zawiść, nie chce tego robić.... Jedynym wyjściem jest więc kłamstwo.
- Dzięki Jerry. Na pewno będę!- krzyknęła, za odchodzącym kolegą.

***

- Gotowa?- spytał Dawn, bez pukania wchodząc do pokoju

- Tak. Chodźmy- rzuciła blondynka, ujmując jego dłoń i szykując się na najlepszy wieczór swojego życia.

Rozdział krótki jednak ciągnięcie go nie miało sensu... 
Na dodatek nie jest on za ciekawy, jednak mogę obiecać, że od następnego to się zmieni :D
Mam plan ! 
I mam nadzieje, że on wam się spodoba :)
Kocham was
Emi<3



9 komentarzy:

  1. Rozdział świetny :)
    Prawda, jest krótki i w sumie mało się w nim dzieje, ale mimo to podoba mi się ;)
    Czekam na nn^^

    OdpowiedzUsuń
  2. ROZDZIAŁ BOSKI DODAWAJ SZYBKO NEXT'A <3 !!!! KOFFAM <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze mówiąc boje się twoich planów hahahha rozdział jest świetny kocham cie i czekam na nexta :** byleby szybko <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuj,ę bardzo za Twój komentarz, do mojej notki, to dla mnie wiele znaczy. Dziś są Twoje urodzinki, więc wszystkiego najlepszego, życzę zdrowia, szczęścia, pomyślności, przyjaciół, świetnego chłopaka. I w ogóle wszystkiego co najlepsze!! Jeszcze raz dziękuję Ci za wsparcie, mam nadzieję, że w końcu wyjdę na prostą :* I że wszytko będzie w porządku z moim zdrowiem..Kocham :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest zajebisty <3 .
    Kim się umówiła na piknik, hmm.
    ej kiedy kick .
    czekam na niego XD
    Chcee next ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak troche spóźnione, ale zawsze... Wszystkiego Najlepszego xD
    Rozdział świetny :D
    Teraz mam takie dziwne przeczucie, że Sam chce coś zrobić Kim... Sama nie wiem co... Ale coś złego.
    Niech Kim wreszcie pokaże Jackowi co stracił, nie?! Chłopak tak gały otwoży, że się słońce w nich zmieści :)
    Czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Boski ;*
    Już nmg doczekać się Kicka :D
    Czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział Boski
    Zapraszam na bloga
    http://do-wyboru-do-koloru-projekty.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy