środa, 16 kwietnia 2014

Chapter 16 { Control - I don't know what that mean }

Czasami wydaje nam się, że w pewnym momencie naszego życia, zgubiliśmy osobę, którą jesteśmy. Zmieniamy się.  Reagujemy tak jak nasz organizm w przypadku grypy żołądkowej czy zapalenia płuc- bronimy się. Wytwarzamy pewnego rodzaju maskę, nową osobę, która ukryje każdą niedoskonałość czy słabość, która jest wpisana w nasze DNA. Jest to jednak trudne. Przypomina labirynt, w którym w każdej momencie możemy się zgubić. I co wtedy? Czy udając długo osobę, którą nie jesteśmy, możliwe jest odnaleźć drogę powrotną?

   - No, no.  Kimi, z dnia na dzień jesteś coraz lepsza- pełen podziwu głos, wyrwał dziewczynę z rozmyśleń. Jej brązowe oczy szybko przeniosły się na wysokiego bruneta, opierającego się o jedną z grubych kolumn. Skrzyżował ręce na piersi i uśmiechnął się przyjaźnie, robiąc krok w stronę blondynki.
   - Cóż mój "opiekun" kazał mi ćwiczyć, gdyż twierdził, że nie potrafię władać podstawową bronią- rzuciła, wykonując perfekcyjny rzut nożem. Ostrze trafiło w sam środek czerwono- białej tarczy, a po pomieszczeniu rozniósł się dźwięk drącego materiału. Crawford odwróciła się na pięcie i uśmiechnęła zwycięsko, podwijając znacząco rękawy ciemnej kurtki.
   - W takim razie musi być z niego niezły dupek- zaśmiał się Christian, wypuszczając powietrze z ust.
   - Grzechem było by się z nim kłócić- powiedziała blondynka, powoli podchodząc do elektronicznego monitora, by wyłączyć stanowisko. Była w świetnym humorze i mimo, że przyjemne tortury wywołane nieświadomością, co do dzisiejszego wieczora cały czas jej towarzyszyły, nie chciała być na miejscy nikogo innego.
   - To prawda- zgodził się chłopak, bezmyślnie podążając za nią- A gdzie Jack? Zazwyczaj nie opuszcza cię na krok- spytał, opierając się ręką o jej ramię. Na jej policzki wkradł się rumieniec, jednak ta szybko odwróciła twarz, uniemożliwiając mu podziwiania tego jakże rzadkiego zjawiska.
   - Czyżbyś był zazdrosny?- bąknęła, podnosząc brew by nadać wypowiedzi więcej dramatyzmu
   - Ahh! Rozgryzłaś mnie! Moje serce po prostu krwawi!- krzyknął, wykrzywiając twarz w coś na kształt wyrazu bólu i kładąc rękę na klatce piersiowej. Z ust Crawford wydobył się głośny chichot, który ta bezskutecznie próbowała powstrzymać- A tak na poważnie to gdzie on jest?
   - Nie wiem- westchnęła, wzruszając ramionami- Powiedział, że ma dla mnie jakąś niespodziankę i spotkamy się wieczorem- dodała, przygryzając wargę na samą myśl o wysokim szatynie o uśmiechu, który sprawia, że kolana wszystkich kobiet w pomieszczeniu miękną.
   - Aż tak cię wzięło? - zapytał zaciekawiony brunet.
   - Troszkę- szepnęła, chcąc ukryć uczucia, które wywołały w niej same myśli o Brewer'rze- No dobra bardzo- przyznała, a w zamian otrzymała szeroki uśmiech- On jest po prostu taki... po prostu... czasami mam ochotę...- rzuciła, sama nie do końca wiedząc, co chce mu powiedzieć.
   - Rzucić się na niego i zerwać z niego ubrania?- zasugerował Christian, zabawnie poruszając brwiami- Tym razem jak najdzie cię taka zachcianka pamiętaj, że tutaj są kamery... Ostatnio miałem sporo frajdy oglądając to przedstawienie- zaśmiał się, na co ta rozchyliła delikatnie wargi, po czym popchnęła go ramieniem.


   - Nic nie robiliśmy!- zaprotestowała, dużo głośniej niż miała w planach i wydęła usta.
   - Mhmm... Nic, a nic- przekomarzał się chłopak, całując jej policzek. Z niewiadomych powodów uwielbiać ją denerwować. Ta wtedy zawsze marszczyła gniewnie brwi, przez co tworzyło jej się między nimi urocze "V".
   -Zamknij się!- warknęła, robiąc krok do tyłu, jednocześnie trafiając na dobrze jej znaną klatkę piersiową. Jej oddech mimowolnie przyspieszył, kiedy ciepłe ręce oplotły jej ciało, a pełne wargi ucałowały pierw ucho, szuję, a na końcu ramię.
   - Cześć- zachrypiały głos, trafił prosto do jej wnętrza, rozgrzewając ją, sprawiając, że każdy nerw obudził się do życia i pragnął, chociaż odrobiny jego niebiańskiego dotyku.
   - Miło cię widzieć Jack- przywitał się brunet, spoglądając na Brewer'a obejmującego blondynkę- Pamiętaj-kamery- rzucił, po czym nieśpiesznie opuścił pomieszczenie, gwiżdżąc pod nosem.
   - Tylko przyjaciele, tak?- spytał szatyn, przejeżdżając końcówką języka po ramieniu ukochanej, by na końcu złożyć na nim mokry pocałunek. Był zazdrosny. Nie lubił Christiana i nie podobało mu się, że ten kręci się obok jego dziewczyny. I jeszcze ją całuje! Nie mógł jednak kazać jej zerwać z nim wszystkich kontaktów. On go nie tolerował, ale kochał ją i co najważniejsze ufał.
   - Tylko i wyłącznie- wymamrotała brązowooka, poddając się słodkim torturom. Jej oczy były zamknięte, co tylko wzmocniło doznania, które powodował dotyk Jack'a.
   - Nie lubię go- dodała, przejeżdżając nosem po jej szyi.
   - Nie musisz- powiedziała delikatnie- To mój przyjaciel i ja go lubię. Nie oczekuje, że też to zrobisz. Jednak mógłbyś troszeczkę opanować swoją zazdrość- poprosiła, obracając się w jego stronę by móc spojrzeć w brązowe tęczówki.
   - Przecież nic nie powiedziałem- bronił się chłopak, przyciągając ją do siebie.
   - Naprawdę?- podniosła prawą brew i przygryzła dolną wargę, doskonale wiedząc, jakie uczucia to u niego wywołuje.
   - Ja tylko zaznaczyłem swoje terytorium- wyjaśnił rzeczowo-Jesteś moja- szepnął, a jego usta odnalazły jej.

Język bez problemu rozchylił pełne wargi, dostając się do podniebienia, wprawnie eksplorując wnętrze jej ust. Ta oparła ręce o jego klatkę piersiową, a następnie przyniosła na ramiona i delikatnie je ściskając. Wiedziała, że traci nad sobą kontrole. Oddaje się w jego ręce, pozwalając zrobić z sobą wszystko, co tylko zapragnie.

On jednak tego nie rozumiał. Nie miał zbyt dobrego miewania o sobie, nie wiedział, dlaczego ta pragnie z nim być, jednak stracił dla blondynki głowę. Umiałby wyrzec się snu, jedzenia, picia, a nawet życia byle tylko ta była przy nim bezpieczna.
 
   - Kocham cię- zamruczała, odrywając się od niego by spojrzeć w jego oczy i upewnić się, że on jest tego świadomy.
   - To dobrze- szepnął, trącając jej nos swoim- Bo ja ciebie też kocham- dodał, ponownie ją całując.

***

  - Tak po prostu wyszłaś?- zdziwiła się blondynka, spoglądając na roztrzęsioną przyjaciółkę, siedzącą w kącie pokoju. Była przykryta ciepłą kołdrą, a w prawej dłoni trzymała kubek ciepłej herbaty.
   - To skomplikowane, Kim- westchnęła, pociągając nosem- Nie lubię się z nim kłócić, ale tym razem nie dałam rady... Wiesz przerosło mnie to- przyznała, kiedy jej ciało przeszedł niemiły dreszcz.
   - Porozmawiaj z nim- zaproponowała, pokrzepiająco ściskając jej dłoń- Nie możesz tak po prostu uciec w nadziei, że wszystko samo się rozwiąże- dodała przyjaźnie. Mimo różnicy wieku, jaka występowała pomiędzy nią a Ali, czasami mogłoby się wydawać, że to niebiesko włosa, bardziej potrzebuje opieki czy czyjejś uwagi niż Crawford.
   - Po co? Nie zrozum mnie źle. Ja naprawdę lubię twojego brata... Jestem pewna, że jest to coś więcej niż przygoda na jedną noc, jednak wątpię, że on czuje to samo- powiedziała, odgarniając przydługą grzywkę z oczu. Wypowiedzenie tych słów dużo ją kosztowało, jednak nie mogła żyć udając, że wszystko jest w porządku... Zwłaszcza, że od dłuższego czasu tak nie było.
   - Nie rozumiem- wymamrotała brązowooka, marszcząc czoło.
   - Można powiedzieć, że nasz związek opiera się na sex'sie... Nieziemsko dobrym sex'sie, jednak dalej to nic wielkiego- rzuciła rzeczowo- Resztę czasu, jak się okazało, spędza z Dianą- szepnęła, a po jej policzku spłynęła pojedyncza łza- Może nigdy żadne nas nie wspomniało o tym, że jest to stały związek, ale wiesz... Wydawało mi się, że jesteśmy na wyłączność.
   - Owww....- pisnęła Kimberly, nie wiedząc, co powinna w tej sprawie zrobić.
   - No właśnie: Owwww- powtórzyła ciemnowłosa, kiedy poczucie odrzucenia powoli zaczęło przeradzać się w złość. Od dawana zdawała sobie sprawę jak wyglądały jej relacje z bratem przyjaciółki jednak ona nigdy nie zrobiła nic by to zmienić. Czuła, że sama jest sobie winna i musi coś zrobić.
   - Mimo wszystko możesz jednak ruszyć swój tyłek i z nim porozmawiać- zasugerowała dziewczyna, spoglądając na zegarek na jej nadgarstku.
   - Może, ale najpierw muszę ci pomóc się ubrać- zaśmiała się, jednym ruchem zrzucając z siebie kołdrę i wyskakując z łóżka. Szybko zaczęła przeglądać ubrania wiszące na wieszakach, co chwilę zmieniając mimikę twarzy- Może to?- zaproponowała, wyciągając kilka różnych części garderoby.
   - Alice Stone! Już!- rozkazała Kimberly, gniewnie wskazując drzwi.  Ciemnooka obdarowała ją zimnym spojrzeniem i niechętnie ruszyła w wyznaczone miejsce- I dziękuje za zestaw- dodała, jednak przyjaciółka już tego nie słyszała.

Blondynka powoli ruszyła w stronę łazienki, gdzie wzięła długą kąpiel dokładnie myjąc całe ciało. Wszystkie siniaki znikły już z jej skóry, dzięki czemu ona sama czuła się dużo lepiej. Dopieszczona pośpiesznie założyła delikatną bieliznę, po czym zabrała się za makijaż. Nałożywszy podkład, chwyciła kredkę, tusz do rzęs oraz kilka jasnych cieni. Z precyzją umalowała najpierw jedno, a potem drugie oko, powodując, że przyciągały każde spojrzenie. Delikatnie podkreśliła usta, które według niej, miały na Jack'a dobroduszny wpływ.
Następnie zarzuciła prostą, białą bluzkę na ramiączkach z nadrukiem. Chcąc podkreślić smukłe nogi, włożyła ją w ołówkową spódnicę sięgającą do połowy uda. Całość połączyła ciemnym paskiem, oraz ciężkimi butami. Na sam koniec podkręciła włosy, które falami opadały na jej ramiona i plecy.
Gotowa spryskała się ulubionym perfumem, kiedy usłyszała delikatne, acz stanowcze pukanie do drzwi.
   
   - Hej- szepnęła, spoglądając na ukochanego. Jego oczy przypominały dwa spodki, które bezwstydnie lustrowały każdy centymetr jej ciała.
   - Cześć Kimi- wymruczał, porywając ją w swoje ramiona.

Jego usta szybko odnalazły jej, subtelnie je miażdżąc, a ręce oplotły smukłą talię, dzięki czemu odległość, która między nimi występowała znikła. Delikatnie przygwoździł ją do ściany, opierając swoje biodra o jej, przez co ta była uwięziona, zdana na niego.


Jego język przejechał po jej dolnej wardze, po czym bez problemu dostał się do podniebienia, wprawnie
eksplorując wnętrze jej ust. Ręce odnalazły pośladki, lekko acz stanowczo je ściskając, na co ta głośno jęknęła, przyciągając go jeszcze bliżej swojego rozgrzanego ciała. Pożądanie powoli zaczęło przejmować kontrolę nad jej ciałem, które pragnęło więcej i więcej, a ta nie mogła z tym nic zrobić. Nawet nie chciała. Było jej zbyt dobrze.

   - Ślicznie wyglądasz- wydyszał, odsuwając się od niej by nabrać powietrza. Jego ramiona ciągle ją obejmowały, dzięki czemu ta mogła dojść do siebie po pocałunku. Jej nogi odmówiły posłuszeństwa, a ciało ponownie przywarło do klatki piersiowej szatyna.
   -Co to było?- spytała niewinnie, wtulając twarz w jego szyję. Jej oddech był szybki, a głos piskliwy, wręcz błagający o więcej.
   - Mały wstęp- szepnął, całując jej włosy- Idziemy?- spojrzał w jej błyszczące oczy, przepełnione miłością- miłością do niego.
   - Pewnie- rzuciła, szybko całując jego policzek i ujmując wystawioną dłoń, powoli ruszyła za nim.


Rozdziału nie było dość długi czas i przepraszam za to, ale obecnie dużo się u mnie dzieje. 
Szkoła, święta, przyjaciele... Na pewno wiecie jak to jest :) 
Wracając jednak do rozdziału nie wiem co o nim myśleć. 
Na początku miał być dłuższy jednak, nie może być za dużo Kicka na raz!
A nawiązując do tego chcielibyście, aby pojawiła się scenka bardziej niegrzeczna- erotyczna?
Wiem, że nie wszyscy za tym przepadając dlatego pytam.
No i zostaje jeszcze Nate i Alison... Macie ochotę przeczytać coś o nich ? 
Rozdział dedykuje 
Idziosze --> kochana kocham twoje komentarze! Zawsze poprawiają mi humor :) 
Kocham was bardzo, bardzo mocno 
Emi<3


10 komentarzy:

  1. Rozdział bosko napisany♥♥♥
    Trochę za dużo KICK'a, ale scenka jaką zaproponowałaś może jak najbardziej być.
    Fajnie było by gdyby nie był sam Kick tylko trochę wątku miłosnego brata Kim i Alison♥♥♥
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Scenka musi być :) A mi się podoba tyle KICKA bo znając życie ktoś coś popsuje i nie będą razem, muszę się nacieszyć teraz :D

    OdpowiedzUsuń
  3. no raczej, że scenka ! :D hahaha xd
    a Allyson i Nate... dawaj ! :D
    rozdział jest wspaniały , po prostu brak mi słów.
    czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Niebiański talent! Wyobraźnia Ci szaleje, kochana :D
    Jack z zazdrości zaprosił Kim na randkę? Niezły myk ;)
    Rozdział naprawdę mi się podoba, nie było tak dużo Kicka, i dobrze. Niby jest to opowiadanie o Kicku, ale wątki akcji oczywiście są tu najlepsze (nie wspominając o bogatych opisach czułości Jacka i Kim) :)
    Tak więc czekam na nn^^

    PS dziękuję za dedykację do tak dobrego rozdziału! :* Trzymaj się ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebisty rozdział misia :**** zdecydowanie musisz oddać mi trochę talentu <333 kocham ten blog jest mega zajebisty ojj.. Jackuś jest zazdrosny hahaha =) nie no a te piękne opisy aż ciepło się robi na serduszku duuzio weny :** <33 :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski :*
    Jesteś genialna
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Boskieeeeee !
    Co do pytań na końcu TAK I TAK !
    Rozdział jest genialny. Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Boskie po prostu boskie. Dodawaj szybko next'a. I bardzo bym chciała żeby taka scenka się pojawiła. A odnośnie Ali i brata Kim to poczytała bym o nich. Masz talent dziewczyno. Koffam, czekam zniecierpliwiona na next i zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudo <3
    A ta scenka może się pojawić ;)
    Jack i Kim... oni są tacy słodcy ;*
    Czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
  10. Maluteńka uwaga:
    nie pytaj sie co masz napisać tylko rób to co chcesz <3
    Rozdział boski, ale najchętniej to bym cię rozjechała za koniec- W TAKIM MOMENCIE??? Czy ty masz serce?
    Czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy